Firmy biorące udział w przetargu musiały przedstawić dokumenty dowodzące, że mają doświadczenie w montażu podobnych radarów i zawierające listę konkretnych miejsc, w których takie instalacje montowały - podaje TVP . Przetarg na montaż radarów w Krakowie i Warszawie organizowała Państwowa Agencja Żeglugi Powietrznej, a wygrała go jedna z zachodnich firm.
Z certyfikatów, które przedstawił zwycięzca, wynikało, że instalował swój radar na lotnisku w Urumqi w Chinach. Na dowód załączono dokument podpisany przez chińskiego urzędnika. Kontrakt z tą firmą - wart 26 mln złotych - został podpisany w październiku. Według TVP zrobiono to, mimo iż do Ministerstwa Transportu informacje o nieprawidłowościach dotarły już w lipcu.
TVP dotarła też do oficjalnej odpowiedzi chińskich władz, z której wynika, że pieczątka z dokumentu przedstawionego przez firmę jest po prostu pieczątką urzędu, a osoba na nim podpisana nigdy tam nie pracowała. Sprawę zgłoszono już do prokuratury.
- Sprawa trafiła do jednej z rejonowych prokuratur. W tej chwili zbieramy informacje na ten temat, dlatego nie chcę jeszcze udzielać komentarzy - powiedział w rozmowie z portalem Gazeta.pl rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Przemysław Nowak.
Więcej szczegółów dzisiaj w wieczornych "Wiadomościach".
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>