Partnerzy serwisu:
Plan aby zakupić bez przetargu prawie 5 tysięcy samochodów dla policji upadł. Komenda główna chciała zakupić radiowozy poza ustawą o zamówieniach publicznych powołując się na "istotny interes bezpieczeństwa państwa". Tak robi często wojsko. Ale prezes Urzędu Zamówień Publicznych stwierdził, że brak radiowozów, to nie kwestia bezpieczeństwa - donosi serwis "Motofakty.pl"

Ogromny przetarg na samochody dla policji ciągnie się już osiem miesięcy i końca nie widać. Jest ciągle na etapie wstępnym, czyli ustalaniu warunków. Przetarg jest blokowany przez protesty polskich dostawców trzech firm: General Motors, Peugeota i Seata. Firmy te stwierdziły, że warunki przetargu dyskryminują ich, bo spełnia je tylko Skoda Octawia. - Jak tak dalej pójdzie radiowozy zobaczymy za rok, może półtora - mówi Zbigniew Nycz, dyrektor finansowy KGP.

A ponad połowa radiowozów, którymi jeździ teraz policja, powinna trafić na złom. To ponad siedem tysięcy samochodów - mówi Tomasz Kowalczyk, dyrektor biura logistyki KGP.

Policjanci chcieliby, żeby wszystkie samochody pochodziły od jednego dostawcy. To obniża koszty serwisu. Liczą też, że firma, która wygra przystosuje specjalnie linię produkcyjną, tak żeby samochody w pełni spełniały wymagania - mówi Krzysztof Hajdas z KGP. Te dodatkowe wymagania, to wzmocniony układ jezdny, dostosowanie do przewozu zatrzymanych, przystosowanie do montażu środków łączności.

Najważniejsze jednak, żeby samochody w ogóle udało się w miarę szybko kupić. Bo niedługo może się okazać, że policja nie przyjedzie, bo nie ma czym.

  • Są pieniądze na nowe radiowozy a policja jeździ złomem

    Zamówienia publiczne
    Michał Engelhardt
    4200 radiowozów oznakowanych i nieoznakowanych chce kupić policja. To część programu modernizacji i łakomy kąsek dla producentów. Ale policjanci jeszcze długo będą jeździć złomem, bo zakupy stoją przez skomplikowane procedury przetargowe, dające prawie nieograniczone możliwości protestowania.