Ekstraklasa

Zagłębie Lubin rozgrywa niezbyt udany sezon i nadal nie ma pewnego utrzymania. Przez to w klubie można spodziewać się dużych zmian, obejmujących najważniejsze stanowiska. W środę ogłoszono nazwisko nowego prezesa, a to raczej nie koniec. Według informacji dziennikarza Filipa Trokielewicza posadę mogą stracić jeszcze dwie osoby. "Od dłuższego czasu zasiadają na gorących stołkach" - napisał w mediach społecznościowych.

Kilka dni temu media poinformowały, że bliski wypożyczenia do Legii Warszawa jest Luquinhas. Brazylijczyk wygrywał ze stołecznym klubem dwa tytuły mistrza Polski i ma pomóc w wygraniu kolejnego w sezonie 2024/25. Meczyki informują, że transfer jest już na ostatniej prostej, a strony ustaliły już nawet kwotę ewentualnego wykupu zawodnika.

Legię Warszawa po sezonie może czekać przykra niespodzianka. Wiele wskazuje na to, że po zakończeniu sezonu ekstraklasy klub może otrzymać karę finansową od PZPN. Dlaczego? Wszystko przez przepisy ws. gry młodzieżowców. Legia pod względem stawiania na młodych jest drugą najgorszą drużyną w lidze. Żeby wypełnić wymagany limit minut, musiałaby mocno zaryzykować. W jeszcze gorszej sytuacji jest Raków Częstochowa.

Sześć czystych kont w 12 spotkaniach zanotował Lech Poznań z Bartoszem Salamonem w składzie. Reprezentant Polski wrócił do gry pod koniec grudnia, gdy minęła kara zawieszenia za stosowanie dopingu. Od tamtego czasu jest podstawowym zawodnikiem "Kolejorza" u Johna van den Broma i Mariusza Rumaka. Jednak w niedzielnym meczu z Cracovią będzie mógł wspierać kolegów jedynie z trybun.

Dwóch Polaków podejrzanych o brutalną napaść na bliskiego współpracownika Aleksieja Nawalnego, Leonida Wołkowa, trafiło do aresztu. Według "Gazety Wyborczej" wśród nich znalazł się Maksymilian K. - zawodnik MMA, człowiek blisko związany ze środowiskiem ultrasów Legii Warszawa. Śledczy podejrzewają, że mógł pracować na zlecenie rosyjskich służb.

Lech Poznań wygrał 3:2 z ŁKS-em i pozostał w grze o awans do europejskich pucharów. Po golu Filipa Marchwińskiego w 91. minucie trener Mariusz Rumak ruszył sprintem do piłkarzy, by cieszyć się z nimi ze zwycięstwa. Wojciech Kowalczyk w Kanale Sportowym porównał tę sytuację do słynnego biegu Jose Mourinho na Old Trafford w sezonie 03/04. Potem bardzo dosadnie odniósł się do samego Rumaka, cytując byłego reprezentanta Polski.

- Piłkarz czy działacz? I tu, i tu jego funkcja w Górniku jest bezcenna. Nie ma za wielu takich postaci w polskiej piłce, nawet szerzej: w światowej piłce - powiedział Sebastian Musiolik o Lukasie Podolskim w rozmowie z Weszło. Zawodnik Górnika nie krył podziwu nad kolegą z zespołu i zdradził, co mu najbardziej w nim imponuje.

Przyszłość Josue budzi wiele dyskusji i emocji wśród kibiców Legii Warszawa. Wielu z fanów chciałoby pozostania Portugalczyka, ale wydaje się, że inne spojrzenie ma na jego sytuację dyrektor sportowy klubu Jacek Zieliński. Umowa Josue wygasa za niewiele ponad dwa miesiące, a atmosferę podgrzała jego żona Joana Fonseca w relacji na Instagramie. Szybko jednak ucięła temat, odpisując jednemu z kibiców.

- Gdyby Argentyna nie miała Leo Messiego, to nie byłaby mistrzem świata... - tymi słowami trener Warty Poznań Dawid Szulczek rozpoczął przemowę na temat jednego ze swoich piłkarzy. Po meczu ze Stalą Mielec wyszedł na konferencję prasową i zadziwił wszystkich szokującym porównaniem. Twierdził nawet, że ów gracz ma szansę pojechać na Euro do Niemiec.

- Ile można chodzić, prosić się, apelować? Ja mogę się prosić raz, drugi, trzeci. Ale na tym koniec! Wiem, kim jestem, co w życiu osiągnąłem i jeśli widzę, że coś nie gra, to reaguję. Mówię o tym i działam. Tak też zrobiłem w tym przypadku - w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl powiedział Lukas Podolski, który skomentował swoje zaangażowanie w wybory na prezydenta Zabrza. Wybory, które przyniosły w mieście wielkie zmiany po 18 latach.

Real Madryt, FC Barcelona, Manchester City, Manchester United, Chelsea, Borussia Dortmund. Trudno w to uwierzyć, ale w takim gronie znalazły się też zespoły Widzewa Łódź i Ruchu Chorzów. Nieprawdopodobny rekord frekwencji, który stał się udziałem obu klubów Ekstraklasy, robi wrażenie. To właśnie na Stadionie Śląskim został rozegrany jeden z meczów tego weekendu w Europie.

Warta Poznań zrobiła w poniedziałek duży krok w kierunku utrzymania w ekstraklasie. W pierwszym meczu po ogłoszeniu, że Dawid Szulczek nie będzie tej drużyny w przyszłym sezonie, "Zieloni" pokonali na własnym stadionie Stal Mielec aż 5:2, a hattricka w tym spotkaniu zaliczył Słowak Adam Zrelak.

Śląsk Wrocław, po znakomitej rundzie jesiennej, fatalnie spisuje się na wiosnę. Tym samym stracił pozycję lidera ekstraklasy i mało prawdopodobne, że uda mu się ją odzyskać. Gdyby tego było mało, to zespół może niebawem mieć spore problemy, gdyż w niedzielnym wyborach na prezydenta ponownie zwycięstwo odniósł Jacek Sutryk. Ten zapowiadał, że jeśli zostanie wybrany na drugą kadencję, to miasto przestanie sponsorować klub.

Po 18 latach kończą się rządy Małgorzaty Mańki-Szulik w roli prezydent Zabrza. W niedzielę, w drugiej turze wyborów, więcej głosów uzyskała Agnieszka Rupniewska z Koalicji Obywatelskiej. Taki wynik wyborów samorządowych to świetne informacje dla Lukasa Podolskiego i całego Górnika Zabrze. Wiele wskazuje na to, że klub niebawem znajdzie się w rękach nowego właściciela i Górnik nie będzie połączeniem sportu oraz polityki.

Cracovia po ostatniej porażce z Puszczą Niepołomice niebezpiecznie zbliżyła się do strefy spadkowej. To efekt rozczarowujących wyników, jakie notuje od początku rundy wiosennej. A nie będzie jej łatwo o znaczącą poprawę, gdyż do końca sezonu zagra niemal wyłącznie z drużynami z czołówki tabeli.

Dani Ramirez zasłabł w trakcie spotkania między ŁKS-em a Lechem Poznań (2:3). Hiszpan upadł na murawę w trakcie pierwszej połowy, a potem został przetransportowany karetką do szpitala. Już na boisku, gdy opuszczał je na noszach, dał znać kibicom przez uniesiony kciuk, że jest z nim wszystko w porządku. Teraz Ramirez postanowił zabrać głos, publikując krótki wpis w mediach społecznościowych. Z tych słów kibice ŁKS-u będą zadowoleni.

W niedzielne popołudnie minął dokładnie rok odkąd Jacek Magiera wrócił do Śląska Wrocław. Przez ten czas na Dolnym Śląsku zmieniło się wiele, a zespół zamiast desperacko bronić się przed spadkiem, utrzymuje się w czołówce i walczy o grę w europejskich pucharach. Po ostatnim meczu z Legią Warszawa trener WKS-u przyznał, że nie wszyscy doceniają przemianę jego zespołu. Na konferencji prasowej zdradził z jakimi sytuacjami spotyka się we Wrocławiu.

Czy ktoś w ogóle goni Jagiellonię Białystok? Takie pytanie mogli zadać sobie ci, co oglądali niedzielne spotkanie Legii Warszawa ze Śląskiem Wrocław, zakończone bezbramkowym remisem. Wicelider z Wrocławia nie sprawiał wrażenia drużyny chcącej za wszelką cenę dopaść lidera z Białegostoku, z kolei Legia znów chciała, ale nie mogła. "Co wy robicie?" - krzyknęła po końcowym gwizdku "Żyleta", bo Legii ucieka nie tylko mistrzostwo Polski, ale i podium oraz europejskie puchary. I co więcej - być może straciła na dłużej swoją ostatnią "dziewiątkę" w kadrze - Tomasa Pekharta.

To nie była najprzyjemniejsza reklama Ekstraklasy. Śląsk Wrocław sprawiał wrażenie zespołu, który do Warszawy przyjechał nie przegrać. Nie dał się pokonać Legii, a co za tym idzie, nie pozwolił jej na dogonienie w ligowej tabeli. Jacek Magiera po meczu w szczególnym dla siebie miejscu może być jednak umiarkowanie zadowolony. Wrocławianie nie zdobywają goli. Mecz ze stołecznym rywalem był już 6 z 10 tego roku, kiedy nie trafili do siatki.

Nie był to wymarzony debiut Goncalo Feio w roli trenera Legii przed własną publicznością. Jego podopieczni w hitowym starciu ze Śląskiem grali wolno, schematycznie i mieli problemy ze stwarzaniem sytuacji. Śląsk postawił głównie na defensywę, przez co nie padła żadna bramka. Z tego wyniku zadowoleni są wszyscy oprócz Legii.