Partnerzy serwisu:
Rząd wystawił nagle na próbę cierpliwość kierowców oczekujących na nowe autostrady. W piątek wicepremier Elżbieta Bieńkowska poprawiła nastroje kierowców, zapowiadając, że w ciągu dwóch miesięcy zostanie ogłoszony przetarg na budowę 57 km autostrady A1 z Pyrzowic koło Katowic do Częstochowy. Ale we wtorek nastroje kierowców skwasiła rządowa Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

GDDKiA zapowiedziała, że z powodu opóźnień konsorcja firmy Polimex-Mostostal nie dokończą budowy odcinka autostrady A1 o długości 40 km ze Strykowa koło Łodzi do Tuszyna w kierunku na Śląsk, a także 41 km autostrady A4 z Rzeszowa do Jarosławia.

Spory i opóźnienia

- W przypadku obu dróg będą wybierani nowi wykonawcy - powiedział Krzysztof Nalewajko z GDDKiA, cytowany przez PAP. Dyrekcja zapowiadała szerszą informację w tej sprawie, ale nie doczekaliśmy się jej.

Kontrakt na zaprojektowanie i budowę odcinka A1 Polimex podpisał pod koniec 2010 r. Zgodnie z umową inwestycja miała być zakończona w sierpniu 2013 r. Z powodu przeciągających się procedur administracyjnych konsorcjum Polimeksu zaczęło budować dopiero w tym roku. Początkowo roboty się ślimaczyły, przyspieszyły dopiero w ostatnich miesiącach.

Jeszcze bardziej opóźnia się budowa przez Polimex odcinka A4 na Podkarpaciu. Kontrakt na tę inwestycję podpisano we wrześniu 2010 r. i według pierwotnych ustaleń Polimex miał zbudować ten odcinek autostrady do jesieni 2012 r. Według informacji ze strony internetowej kontraktu do końca listopada wykonano ok. 70 proc. prac.

Także Polimex we wtorek ogłosił, że wypowiedział kontrakty na budowę A1 i A4. Zarzucił GDDKiA, że nie dała gwarancji 2 mld zł płatności za realizowane budowy. Te roszczenia dotyczą też budowy ponad 15 km drogi ekspresowej S69 z Bielska-Białej do Żywca. Ten kontrakt GDDKiA wypowiedziała konsorcjum Polimeksu dwa tygodnie temu; Polimex uczynił to wczoraj.

Zaskakująca przerwa

Decyzja ta oznacza, że wbrew wcześniejszym planom w tym roku nie zakończy się budowa A4 jako pierwszej kompletnej autostrady w Polsce. Chaos transportowy grozi też w centralnej Polsce. Budowany przez Polimex odcinek A1 to łącznik między gotową już autostradą A2 z Łodzi do Warszawy oraz drogą ekspresową S8 od Wrocławia do Łodzi, która ma być ukończona w tym roku. Bez budowanego przez Polimex odcinka A1 powstanie wyrwa w trasach szybkiego ruchu między Dolnym Śląskiem i stolicą.

Zapowiedź GDDKiA spadła jak grom z jasnego nieba. Dzień wcześniej w Rzeszowie wiceminister infrastruktury i rozwoju Zbigniew Rynasiewicz ogłosił ultimatum dla Polimeksu. Zapowiedział, że do 6 lutego spółka ma przedstawić przedłużone gwarancje bankowe rzetelnego wykonania budowy A4. A jeśli tego nie zrobi, oznaczać to będzie rezygnację z dokończenia inwestycji.

- Dla nas najlepszym rozwiązaniem byłoby jednak, gdyby firma przedstawiła gwarancje bankowe i zmobilizowała się do zakończenie budowy tego odcinka do końca tego roku - mówił w poniedziałek Rynasiewicz, cytowany przez PAP.

W poniedziałek GDDKiA prowadziła narady z Ministerstwem Infrastruktury i Rozwoju (MIR). Czy wtedy przesądzono los autostradowych kontraktów Polimeksu? Rzecznik MIR Paweł Popa na to pytanie nie odpowiedział. Stwierdził tylko, że nie grozi nam utrata unijnych dotacji na budowę dróg.

Co z elektrowniami?

Tłumacząc swoje finansowe spory z GDDKiA, Polimex podkreślił, że stoją przed nim "zadania zrealizowania wielkich i kluczowych dla polskiej gospodarki kontraktów na budowę nowych bloków energetycznych w elektrowniach w Kozienicach oraz Opolu". A ponadto spółka jest w trakcie restrukturyzacji.

W połowie 2013 r. Polimex miał do spłaty blisko 800 mln zł kredytów bankowych i pożyczek. Bilans spółki obciążało też ok. 1,26 mld zł gwarancji bankowych na realizowane inwestycje.

W 2012 r. spółka zawarła porozumienie z wierzycielami, ale nie wykonała go w pełni i jesienią zeszłego roku zawarła nowe porozumienie - przewidujące przełożenie spłaty długów na lata 2016-19. To miało umożliwić Polimeksowi realizację kontraktu na budowę dwóch nowych bloków o mocy 1800 MW w elektrowni Opole. Zlecenie to wyceniono na 11,5 mld zł, z czego 42 proc. przypada na Polimex-Mostostal.

Polecenie rozpoczęcia prac w Opolu ma być wystawione z końcem stycznia. Inwestycja już ma opóźnienia, a dalsze poślizgi mogą nas drogo kosztować. Według prognoz resortu gospodarki w 2017 r. możemy mieć deficyt 1100 MW mocy w elektrowniach. Tę lukę miał zatkać prąd z nowego bloku w Opolu. W przeciwnym razie będziemy musieli importować energię, nabijając kasę zagranicznym dostawcom.