Partnerzy serwisu:
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zabezpieczyła dokumentację dotyczącą unijnego projektu Lubuski e-Urząd. O nieprawidłowościach powiadomiła prokuraturę marszałek województwa. ?Gazeta? ustaliła, że w grę wchodzi ustawienie przetargu pod konkretną firmę komputerową.

Unijny projekt Lubuski e-Urząd ma wystartować jeszcze w tym roku. Internetowa platforma przesyłu danych między urzędami ma oznaczać spore ułatwienie dla Lubuszan. Mieszkaniec Żar czy Wschowy będzie mógł złożyć podanie o paszport lub dowód osobisty, nie ruszając się z domu, wysyłając podanie czy wniosek przez internet - bez dodatkowych dokumentów. Te urzędnik ma sobie sam ściągnąć od pozostałych urzędów dzięki internetowej platformie. Projekt będzie kosztował 25 mln zł, z czego lwią cześć - bo ponad 21 mln zł - ma pokryć Unia Europejska.

Urząd jednak wycofał się z ogłoszenia przetargu w pierwotnej formie. Powód? Zdaniem marszałek Elżbiety Polak specyfikacja została tak wyśrubowana, by mogła przystąpić do niego i wygrać konkretna firma. Przypuszcza, że mogło zależeć na tym któremuś z wysoko postawionych urzędników. Sprawę zgłosiła śledczym, a urzędnikom zleciła przygotowanie nowej specyfikacji.

- Chodzi o określanie warunków udziału w przetargu, opisu przedmiotu zamówienia na wykonywanie zadań inżyniera kontraktu tego projektu oraz dostawę sprzętu komputerowego i wdrożenie systemu Lubuski e-Urząd. Mieliśmy wątpliwości, czy w pierwotnym zapisach przetargu nie została złamana zasada uczciwej konkurencji - tłumaczy Mirosława Dulat, rzecznik marszałka.

"Gazeta" ustaliła nieoficjalnie, że marszałek Polak dowiedziała się o sprawie od szeregowych pracowników departamentu gospodarki, który zajmował się wdrożeniem projektu. Ich obawy wzbudziły nie tylko warunki, ale także proces ustalania kryteriów - mieli dostać gotową specyfikację od wysokiego rangą byłego urzędnika z poleceniem, by ją przyjąć bez poprawek.

29 grudnia ub.r. marszałek Elżbieta Polak złożyła zawiadomienie do prokuratury. Ta zleciła przeprowadzenie czynności sprawdzających Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Funkcjonariusze po miesiącu weryfikacji wszczęli formalne śledztwo. Agenci zabezpieczyli dokumentację oraz dwa laptopy i telefon komórkowy jednego z byłych członków zarządu.

- Przesłuchiwani są w tej sprawie pracownicy departamentu gospodarki i infrastruktury oraz wydziału zamówień publicznych Urzędu Marszałkowskiego - przyznaje Mirosława Dulat.

Grzegorz Szklarz, rzecznik prokuratury okręgowej, informuje, że na razie śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom. Na razie agenci sprawdzają, czy warunki przetargu faktycznie uniemożliwiły start innym firmom. - Śledztwo toczy się z art. 305 kodeksu karnego, czyli naruszenia interesów majątkowych właściciela mienia objętego przetargiem publicznym - tłumaczy i przyznaje, że prawdopodobnie w śledztwie trzeba będzie zasięgnąć opinii biegłych. - Trzeba ustalić, czy specyfikacja była źle, czy dobrze sporządzona, czy ograniczała dostęp innym firmom, by mogły stanąć w przetargu - mówi i zastrzega, że śledztwo jest prowadzone pod kątem usiłowania popełnienia przestępstwa, które - zdaniem urzędu - udaremniono odstępując od przeprowadzenia zamówienia publicznego w takiej formie.

Kilka dni temu rozstrzygnięto nowy przetarg. Wygrała go firma Gamp, która będzie pełniła funkcję inżyniera kontraktu. Do zadań firmy ma należeć kompleksowy nadzór inwestorski nad projektem.

Następny etap projektu i kolejny przetarg będzie już dotyczył zamówienia sprzętu i wdrożenia systemu. By całość zaczęła działać, trzeba będzie przeszkolić rzeszę urzędników, którzy na co dzień pracowaliby z platformą. Opracowane będą cyfrowe wersje i procedury przepływu dokumentów między urzędami.