Partnerzy serwisu:
Warto nauczyć się promowania swojej firmy w internecie, ale jeśli to nas przerasta, możemy sięgnąć po pomoc specjalistów.

Każdej firmie zależy, żeby jej sprzedaż była coraz lepsza, bo to podstawowy cel prowadzenia biznesu. Duże znaczenie ma tutaj, jak wiele osób zetknie się z ofertą naszej firmy i czy zostanie ona zaprezentowana w atrakcyjny sposób. Dzisiaj klienci najczęściej podejmują decyzje zakupowe w sieci, dlatego po prostu trzeba być w niej obecnym. Zwłaszcza że konkurencyjne firmy na pewno to robią.

- Jeśli konsument do nas dzwoni, zapewne zrobił już badanie rynku i wie mniej więcej, czego się spodziewać. A jeżeli nie wie, to powinien dowiedzieć się z naszej strony. Firmy, które mają złą prezencję w internecie, będą odbierane jako gorsze - mówi Artur Jabłoński, specjalista od marketingu internetowego, właściciel agencji Digitalk.

Podobnego zdania jest Angelika Chimkowska, specjalizująca się w tworzeniu skutecznej komunikacji i sprzedaży przez social media. - Dziś konsument sprawdza w sieci, co go interesuje, zanim spotka się z firmą i zapyta o ofertę. Nasza nieobecność spowoduje, że klient do nas nie dotrze - wyjaśnia ekspertka.

Najbardziej oczywistą sprawą jest posiadanie przez firmę strony internetowej, która będzie jej miejscem w sieci i wizytówką. To konieczne, ponieważ 90 proc. wyszukiwań dokonuje się przez Google. Własna, aktualna strona jest niezbędna, żeby niezależnie od tego czy ktoś znajdzie nas przez wyszukiwarkę, czy za pośrednictwem mediów społecznościowych, mógł dowiedzieć się więcej na nasz temat, żebyśmy mogli odesłać do oferty czy niezbędnych informacji. Jeśli planujemy promować firmę przez rozmaite kanały i media społecznościowe, musimy mieć jedno miejsce, które jest naszym domem, do którego będziemy kierować ruch.

Wybierz odpowiedni kanał

Bardzo ważna jest nasza obecność w mediach społecznościowych, gdzie dzisiaj bardzo wiele osób spędza czas i poprzez nie dociera do nich mnóstwo informacji. Musimy zadbać o naszą reputację i obecność w tych miejscach. Eksperci radzą, że im mniejsza firma, tym większe oparcie jej reputacji o twarz i nazwisko właściciela. O to można zadbać z poziomu naszej obecności na profilach osobistych LinkedIn, Facebook, czy Twitter.

Wybór serwisów, w jakich chcemy promować działalność, zależy od tego, do kogo chcemy dotrzeć za ich pośrednictwem. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie dana osoba spędza czas. Dla managerów, ekspertów czy konsultantów odpowiednim miejscem będzie LinkedIn, dla turystyki, branży fitness, beauty - Instagram. Firmy z produktami dla osób poniżej 25. roku życia powinny zainteresować się TikTokiem. Jeśli chcemy dotrzeć do wszystkich innych, dobrym wyborem będzie Facebook ze względu na jego najszersze dotarcie.

Sięgając po media społecznościowe trzeba zadawać sobie pytania: kim jest mój klient?, czy to kobieta czy mężczyzna?, w jakim jest wieku? z jakiego środowiska się wywodzi?, jakie ma marzenia i wyzwania? W ten sposób łatwiej nam go spersonalizować i do niego dotrzeć za pośrednictwem określonych mediów społecznościowych.

Co ważne, nie trzeba się udzielać w każdym kanale social mediów. Warto skupić się na jednym, dwóch, gdzie są nasi potencjalni klienci. - Budowanie zaangażowania i tworzenie wokół nas społeczności w sieci zdecydowanie zaczyna się od świadomości, do kogo ja w ogóle piszę, kim jest mój odbiorca, jakie treści byłyby dla niego pożyteczne i wspierające - wyjaśnia Angelika Chimkowska.

Facebook, LinkedIn, YouTube

Założenie firmowego profilu na Facebooku jest banalnie proste. Szybko zaprosimy tam znajomych i klientów, a jeśli będziemy zamieszczać ciekawe treści, to będą one przyciągać nowe osoby. Wzrośnie więc szansa, że rosnąca grupa obserwujących profil przełoży się na wzrost wyników firmy.

Marcin Łukiańczyk, specjalista ds. e-commerce, prowadzący bloga smartideas.pl podkreśla jednak, że profil warto mieć tylko wtedy, jeśli mamy możliwość tworzenia treści, pokazywania firmy, jak działa i jak dba o klienta. Treść w poście ma być wartością dla odbiorcy, a nie suchą informacją.

- Najgorszym, co możemy zrobić, to zacząć prowadzić fanpage bez planu. Taki profil nikogo nie będzie interesował. Fanpage musi godzić perspektywę firmy, która chce pisać o swoich usługach i odbiorcy, który pragnie rozrywki albo wartościowych treści, np. edukacji w zakresie branży - mówi Artur Jabłoński. Na początek poleca przygotować sobie listę wszystkich obiekcji - dlaczego potencjalni klienci od nas nie kupują, i zacząć tworzyć posty, które te obiekcje rozwiewają. Czyli nadal mówimy o produkcie, ale z punktu widzenia klienta.

Do promowania firmy warto wykorzystywać LinkedIn - serwis, w którym obecnych jest prawie 4 mln ludzi aktywnych zawodowo. To miejsce budowania relacji z potencjalnym klientem, zwłaszcza w kontekście B2B. - LinkedIn należy do Microsoft, jest przez niego wspierany. Nasz profil osobisty bardzo dobrze się pozycjonuje w wyszukiwarce, nasze artykuły też dobrze się pozycjonują z Google. Stąd LinkedIn może być ważnym źródłem pozyskiwania uwagi i ruchu od potencjalnych klientów - zachęca Angelika Chimkowska.

Dodaje, że profil na LinkedIn, jeśli dobrze go wykorzystamy, stanie się darmową agencją SEO. Odpowiednio wypełniony, pojawi się wśród pierwszych pięciu rezultatów szukania w Google. Informacje zawarte na profilu mają za zadanie pokazać klientowi, że jesteśmy w stanie pomóc mu rozwiązać jego problem lub zrealizować aspiracje.

Dobrze będzie postawić także na obecność w serwisie YouTube, który jest drugą największą wyszukiwarką po Google. Klient organicznie szukając treści, rozwiązania swojego problemu, będzie wpisywał to w Google, a nasze treści wideo mogą pojawić się wysoko.

- Warto tworzyć treści ciekawe dla odbiorców i edukacyjne. Odpowiadać na konkretne pytania. Wiele firm bagatelizuje YouTube, inni go nie doceniają, uznając za platformę od śmiesznych filmików. To już od lat nieprawda. Są tam praktycznie wszystkie grupy docelowe, w tym biznes - mówi Artur Jabłoński.

Ile kosztuje nauka?

Oczywiście skuteczne promowanie firmy w sieci w kanałach social media wymaga odpowiedniej wiedzy i doświadczenia. Jak się tego nauczyć? - Przede wszystkim trzeba ustalić, czego dokładnie chcemy się nauczyć. Czy interesuje nas np. konkretne narzędzie, kanał promocyjny czy raczej szukamy wiedzy ogólnej, ale przekrojowej? To będzie miało wpływ na zakres poszukiwań. Warto zawsze podpytać np. na grupach na Facebooku - wiele osób ma za sobą podobną ścieżkę i doradzi odpowiednie rozwiązanie - mówi Artur Jabłoński.

- Po pierwsze popatrzyłabym, co robi konkurencja w Polsce i za granicą, sprawdziłabym jakie aktywności mogą cieszyć się największą popularnością i spróbowałabym przenieść je na własny grunt - doradza Angelika Chimkowska.

Profesjonalnych kursów można szukać w ogólnodostępnych narzędziach i platformach typu Udemy, również na YouTube. - Kursy internetowe pojawiają się jak grzyby po deszczu. Co chwilę samozwańczy ekspert dzieli się swoją wiedzą za 39,99 lub 49,99 zł. Takie marketingowe ceny mają przyciągnąć uwagę potencjalnego klienta. Podobna zasada jest na Udemy, standardowo cena kursu jest wywindowana do np. 600-800 zł, następnie robią promocje do 40-50 zł, pokazując olbrzymią przecenę. Realnie taki kurs często pokazuje tylko kilka podstawowych rzeczy i zdarza się, że są one już przeterminowane. Czasami więcej informacji znajdziemy na YouTubie z darmowych filmików, ale to trzeba poszukać i zainwestować w to czas - przekonuje Marcin Łukiańczyk.

Dodaje, że problem z tanimi kursami jest taki, że często nie posiadają one wsparcia sprzedawcy lub jest ono w bardzo małym zakresie. Takie kursy pokazują w wielu przypadkach rozwiązanie kilku podstawowych problemów i nie potrafią przeprowadzić nas przez cały proces. A potem i tak użytkownicy tracą czas i pieniądze na doszkalanie się. - Proponuję w takim przypadku znaleźć kilka osób działających w danej dziedzinie i obserwować ich przez kilka tygodni w sieci. Jeśli będzie nam odpowiadał ich styl przekazywania wiedzy, wówczas warto zainteresować się kursem tej osoby, jeśli taki posiadają - radzi Łukiańczyk.

Według ekspertów przydatne kursy, które mają szansę pomóc w naszym biznesie to koszt od 400-500 zł, często do 2 tys. zł, ale górnego limitu nie ma. O ile kursy online mogą się okazać bardzo tanie, tak indywidualne konsultacje mogą kosztować od 200 do kilku tysięcy złotych.

W przypadku kursów zagranicznych wartościową wiedzę da się zyskać za ceny od kilkuset do nawet kilku tysięcy dolarów lub euro.

Jak szukać specjalistów

- Problemem wśród osób uczących się promowania firmy w sieci jest to, że słuchają różnych ekspertów, wskutek czego mieszają podejścia i strategie. Działają punktowo i to nie przynosi za dużo efektów. Dlatego zalecałabym strategię „szewc w butach chodzi", to znaczy znalezienie kogoś, kto naprawdę zna się na rzeczy i jeśli dane podejście nam odpowiada, to trzymanie się go przez dłuższy czas. Kiedy okazuje się, że to nie działa, szukamy kolejnej osoby, a nie miksujemy podejścia różnych osób - uważa Angelika Chimkowska.

Radzi też szukania specjalistów od różnych dziedzin. Jeśli chcemy skupić się na Facebooku, to szukamy specjalisty od Facebooka, a jeśli od LinkedIn, to szukamy kogoś od LinkedIn.

- Przed inwestycją w kurs zainteresujmy się, czy już ktoś go przeszedł, porozmawiajmy z tymi osobami i sprawdźmy też, czy jest opcja dołączenia do specjalnej grupy wsparcia dotyczącej tego kursu. To właśnie w takim miejscu często znajdziemy więcej wartości niż na samym kursie. Zwróćmy też uwagę na tzw. gwarancję satysfakcji. Oznacza to, że mamy możliwość zwrócenia kursu w ciągu określonego czasu, jeśli uważamy, że nie przynosi nam korzyści - przekonuje Marcin Łukiańczyk.

Jeżeli prowadzimy firmę, możemy też rozważyć zatrudnienie osoby, która zajmie się promowaniem naszego biznesu w sieci. Tutaj wszystko zależy od tego jaka to firma, jaka specjalizacja, w jakiej lokalizacji i co dana osoba będzie robiła. Możemy zaangażować freelancera, któremu zlecimy konkretne działania, np. przygotowywanie postów i ich umieszczanie, drobnych grafik. W tym przypadku będziemy płacić za zrealizowanie konkretnych zadań.

Jeśli chodzi o osobę, która zostanie zatrudniona u nas w firmie na stałe, to jej wynagrodzenie zależy oczywiście od umiejętności, stażu pracy, stanowiska, itp. W przypadku młodych, jeszcze początkujących pracowników minimum to około 3 tys. zł netto. Ale w przypadku osoby, która będzie wyżej wykwalifikowana, z większym doświadczeniem, trzeba się liczyć z wynagrodzeniem od 5 do 8 tys. zł na rękę. Wszystko zależy od branży, rodzaju firmy i tego czym się zajmujemy.

- Uważam, że poniżej 3-4 tys. zł netto trudno znaleźć kogoś z doświadczeniem, natomiast może to być osoba, w którą możemy zainwestować, aby w przyszłości była odpowiednim wsparciem w naszej firmie. Natomiast pamiętajmy, im więcej w nią zainwestujemy, tym oczekiwania finansowe będą rosły. Jeśli im nie sprostamy, to wyedukujemy pracownika, którego może podkupić nasza konkurencja - dodaje Marcin Łukiańczyk.