Partnerzy serwisu:
Już niedługo "inteligentne" kosze na śmieci same rozpoznają stopień swojego zapełnienia, a nawet "wyczują", czy znajdujące się w nich odpadki nie zaczęły wydzielać nieprzyjemnego zapachu.

To fakt: mieszkańcy polskich miast produkują coraz więcej śmieci, a ich wywóz i utylizacja jest bardzo znaczącą pozycją w samorządowych budżetach. Nic więc dziwnego, że również ta sfera jest jednym z elementów koncepcji smart city.

Śmieci jest dużo, a będzie jeszcze więcej

Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego, w 2021 r. w Polsce zebrano ok. 13,7 mln ton odpadów komunalnych. Wielkość ta zwiększyła się w porównaniu z poprzednimi 12 miesiącami o ok. 4,2 proc. Statystyczny Polak wytworzył zatem w 2021 r. średnio 358 kg śmieci – o 16 kg więcej niż rok wcześniej.

To mimo wszystko wciąż niewiele w porównaniu z obywatelami państw zachodnich: średnia unijna to 502 kg, a rekordzistką jest tam Dania, gdzie przypada aż 844 kg odpadów komunalnych na mieszkańca. Można się więc spodziewać, że wraz ze wzrostem zamożności i poziomu życia Polaków, ilość śmieci przez nich wytwarzanych będzie rosnąć. Niestety, podobnie rosnąć będą ponoszone przez samorządy koszty zbioru, wywozu i recyklingu odpadów komunalnych.

Idea smart city - dzięki wykorzystaniu technologii informacyjno-komunikacyjnych - dotyczy właściwie wszystkich sfer gospodarki komunalnej, w tym również tej dotyczącej optymalizacji kosztów i poprawy efektywności systemów zarządzania odpadami w przestrzeni miejskiej. Ważnym elementem są tutaj tzw. inteligentne kosze na śmieci (smart bins), które już wkrótce mogą pojawić się na polskich ulicach. Pierwsze takie urządzenia, a także całe systemy zarządzania, przechowywania i analizy pochodzących z nich danych, oferowane są od niedawna m.in. przez polskie i czeskie startupy.

„Inteligentny" kosz na śmieci sam wezwie śmieciarkę i straż pożarną

„Inteligentne" kosze na śmieci wyposażone są w czujniki rozpoznające, w jakim stopniu odpadki zapełniają ich wnętrze. Informacje na ten temat przesyłane są za pośrednictwem sieci 3G/4G i przy wykorzystaniu technologii tzw. internetu rzeczy (IoT), do platformy monitorująco-analitycznej. Na bazie tych danych, służby odpowiedzialne za odbiór odpadków komunalnych, mogą optymalizować trasy przejazdu śmieciarek i częstotliwość ich kursowania.

Jak pokazują badania, w tradycyjnym modelu ok. 50-90 proc. koszy jest opróżniana przed osiągnięciem przez nie odpowiedniego zapełnienia. Zastosowanie inteligentnych rozwiązań umożliwia zmniejszenie liczby wyjazdów śmieciarek do tych lokalizacji o nawet 80 proc.

Smart bins mogą też mieć specjalne zgniatarki, dzięki którym śmieci zajmują nawet sześciokrotnie mniej miejsca. Zainstalowane w nich sensory wykrywają też dym – w przypadku zaprószenia ognia (np. z powodu pozostawionego niedopałka papierosa), powiadamiają centralę o lokalizacji zagrożenia. Możliwe jest także zamontowanie specjalnego urządzenia gaszącego wewnątrz kosza na śmieci, a nawet wykrywającego i neutralizującego brzydki zapach rozkładających się odpadków. Smart bin może być zasilany z instalacji fotowoltaicznej będącej jego głównym lub pomocniczym źródłem energii elektrycznej, jak również może posiadać specjalny moduł Wi-Fi, dzięki czemu będzie hotspotem zapewniającym dostęp do Internetu w przestrzeni miejskiej. Testowane są też systemy inteligentnego rozpoznawania rodzaju śmieci wrzucanych do pojemnika i automatycznej ich segregacji.

„Inteligentne" kosze na śmieci mogą być kupione z budżetu Unii Europejskiej

„Inteligentne" kosze na śmieci są już szeroko stosowane np. w Australii, gdzie w niektórych lokalizacjach udało się zmniejszyć liczbę „wizyt" śmieciarek z kilku dziennie do jednej na dwa tygodnie, przy zachowaniu lub poprawie dotychczasowej efektywności odbioru odpadów komunalnych. Czujniki zapełnienia w koszach na śmieci są już od 2014 r. wykorzystywane również w Amsterdamie. Podobne rozwiązania wdrożono w Londynie, czeskiej Pradze, Bratysławie, Dublinie i miastach maltańskich.

W Polsce pilotażowe projekty z zakresu inteligentnych pojemników na śmieci zrealizowano w Ciechanowie i Zamościu. Ich głównym celem była jednak efektywna segregacja odpadów w zabudowie wielorodzinnej i przypisanie określonej masy wyrzucanych śmieci do konkretnych gospodarstw domowych. Podobny system planowany jest do wdrożenia także w Świebodzinie.

Póki co, inteligentne kosze na śmieci z pewnością nie są rozwiązaniem tanim, biorąc pod uwagę jedynie koszty zakupu i wdrożenia systemu. W zależności od wyposażenia, pojedyncza sztuka może kosztować od 10 do 20 tys. zł. Trzeba jednak pamiętać o tym, że oszczędności wynikające z optymalizacji miejskich systemów gospodarowania odpadami sprawiają, iż w dłuższej perspektywie czasowej ta inwestycja może się opłacać. Przykładowo, koszt czeskiego inteligentnego kosza Smart Be, jak podaje jego producent, zwraca się po 26 miesiącach. Do tego dochodzi ograniczanie kosztów zewnętrznych transportu i zmniejszenie śladu węglowego działalności miejskich służb. A to wpisuje się w cele klimatyczne Unii Europejskiej. Stąd też jest możliwe współfinansowanie wdrażania systemów wykorzystujących smart bins ze środków UE.

  • Inteligentne oświetlenie ulic - sposób na duże oszczędności

    oświetlenie uliczne
    MG
    Ogromne wzrosty cen energii elektrycznej i niekorzystne zmiany prawne, uszczuplające budżety samorządów miejskich sprawiają, że władze lokalne pilnie poszukują sposobów na ograniczanie swoich wydatków. Jednym z nich jest system inteligentnego oświetlania ulic.
  • Rząd za tworzeniem Planów Zrównoważonej Mobilności Miejskiej

    Gospodarka
    MG
    Do tworzenia Planów Zrównoważonej Mobilności Miejskiej władze polskich miast muszą przywiązywać coraz większą wagę. Popularyzację tego rodzaju dokumentów i wsparcie dla ich tworzenia zakłada Krajowy Plan Odbudowy (KPO).
    Wejście do stacji metra Bródno
  • Region tarnowski stawia na wino. Polska Toskania po wiekach wraca do gry

    Mój Biznes
    Ada Chojnowska
    Francuskie Bordeaux, amerykańskie Napa Valley, hiszpańska Rioja, węgierski Eger - najsłynniejsze zagłębia winiarstwa od lat odnoszą sukcesy nie tylko w produkcji wina, ale i przyciąganiu enoturystów. W ich ślady chce teraz pójść region tarnowski. Uda się?
    Połom Mały, winnica Nowizny. Jan Czaja