Łączna wartość faktur wystawionych w 2023 roku tylko w sektorze małych i średnich firm to wiele miliardów złotych. Według "Raportu o stanie sektora MŚP w 2025 r." Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości małe i średnie podmioty wytwarzają 46,6 proc. polskiego PKB, a każda z nich osiąga średnio prawie 1,9 mln zł przychodów rocznie. Jak podkreślają eksperci, przekłada się to na ogromną skalę wystawianych, ale i niezapłaconych faktur, które mogą się przedawnić, jeśli przedsiębiorcy nie podejmą żadnych kroków.
Jak uniknąć przedawnienia?
Przedawnienia można uniknąć, kierując należność do windykacji lub zawierając ugodę z dłużnikiem jeszcze przed 31 grudnia 2025 roku. W przypadku sprzedaży towarów i większości usług termin przedawnienia faktur wynosi dwa lata, a dla usług transportowych – rok.
Ważne jest, jak liczy się ten okres. Nie są to dwa lata od daty wystawienia faktury czy od terminu płatności, lecz od końca roku kalendarzowego, w którym roszczenie stało się wymagalne. Jeśli przedsiębiorca wystawił fakturę we wrześniu 2023 roku z terminem płatności przypadającym na połowę października, to czas na jej skuteczne dochodzenie upłynie 31 grudnia 2025 roku. Po tej dacie dług co prawda nie zostaje anulowany, ale gdy sprawa trafi do sądu i dłużnik powoła się na przedawnienie, pozew zostanie oddalony.
– Pilnowanie terminów przedawnienia faktur to niedoceniana część zarządzania płynnością finansową. Wielu przedsiębiorców skupia się na bieżącej działalności, na tym, czy klient zapłaci za towar z zeszłego miesiąca, a zaległe faktury z poprzednich lat odkłada na później. Niestety to "później" w wielu przypadkach oznacza utratę pieniędzy, które mogłyby jeszcze wrócić do firmy. Dlatego ostatnie miesiące roku warto poświęcić na remanent w fakturach. Może się okazać, że są w nich zamrożone dziesiątki tysięcy złotych, które utknęły u niesolidnych klientów. A przecież dałoby się za nie kupić nowy sprzęt do firmy czy przeprowadzić niezbędny remont – podkreśla Jakub Kostecki, prezes zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
Trzy sposoby na zablokowanie przedawnienia
Bieg przedawnienia można zatrzymać na trzy sposoby:
- Najprościej można to zrobić, jeśli wierzyciel i dłużnik dojdą do porozumienia i podpiszą ugodę jeszcze przed upływem terminu. Samodzielnie albo z pomocą firmy windykacyjnej, która ułatwi kontakt i negocjacje. To przerywa bieg przedawnienia, który zaczyna się liczyć od nowa. Takie porozumienie oznacza, że jeśli 1 stycznia dłużnik nie wywiąże się z ugody, nie będzie mógł twierdzić, że nastąpiło przedawnienie.
- Skierowanie sprawy do sądu, zanim roszczenie się przedawni. Wtedy wierzyciel zachowuje pełne prawo do dochodzenia zapłaty.
- Doprowadzenie do pisemnego uznania długu przez klienta. Wtedy również termin przedawnienia zaczyna się liczyć od nowa.
– Oczywiście samo to, że przedsiębiorca przekazał faktury do windykacji, nie zatrzymuje biegu przedawnienia. Do 31 grudnia musi dojść do podpisania ugody między dłużnikiem a wierzycielem i dopiero wtedy możemy mówić o sukcesie. Przy wsparciu wyspecjalizowanych negocjatorów jest to jednak realne. To kwestia technik mediacyjnych i doświadczenia w takich sprawach, ale też przygotowanie operacyjne, takie jak szybka weryfikacja roszczenia, gotowy projekt ugody z harmonogramem spłat czy komplet pełnomocnictw i danych identyfikacyjnych. Czas ma tu decydujące znaczenie. Im wcześniej zaczniemy rozmowy i wyślemy dokumenty do akceptacji, tym większa szansa, że ugoda zostanie skutecznie zawarta do 31 grudnia, a wierzyciel zachowa pełne prawo do dochodzenia należności – wyjaśnia Jakub Kostecki.
Przedsiębiorcy słabo znają przepisy
Jak mówią eksperci, przedsiębiorcy nie wiedzą, jak działa przedawnienie. Badanie "Gra o dług – znajomość przepisów regulujących odzyskiwanie należności wśród MŚP" przeprowadzone na zlecenie Kaczmarski Inkasso w I kwartale 2025 roku pokazuje, że niemal połowa małych i średnich firm błędnie rozumie przepisy. Aż 47 proc. przedsiębiorców mylnie uważa, że przedawnienie długu oznacza jego automatyczne anulowanie, a 32 proc. sądzi, że przechodzi on wtedy na państwo.
– Przedsiębiorcy pracują ciężko, żeby zarabiać pieniądze, i ta zapłata powinna jak najszybciej trafiać na ich konto. Czekanie z założonymi rękami działa tylko na korzyść dłużników. W biznesie nie wystarczy być dobrym w tym, co się robi. Trzeba też pilnować swoich pieniędzy. Nawet najlepsza usługa czy produkt nie przyniesie zysku, jeśli klient nie zapłaci. Dlatego tak ważne jest, by przedsiębiorcy traktowali zarządzanie należnościami jako część codziennej odpowiedzialności za firmę, równie ważną jak sprzedaż czy obsługa klienta – komentuje Jakub Kostecki.
-
Czeka nas chaos w 2026 roku? Eksperci przekonują przedsiębiorców do podjęcia działań
KSEFTylko co czwarta firma w Polsce aktywnie przygotowuje się do wdrożenia Krajowego Systemu e-Faktur (KSeF) - to wniosek z najnowszego badania fillup k24. Ponad 30 proc. przedsiębiorstw w ogóle nie podjęło żadnych działań, tymczasem przed nimi ważna data.
-
Ważna informacja dla przedsiębiorców. Po roku obowiązywania popularnego wsparcia ZUS rozpoczyna kontrole
kontrola ZUSZakład Ubezpieczeń Społecznych sprawdzi, czy przedsiębiorcy spełnili wszystkie warunki udzielenia pomocy w ramach wakacji składkowych. Kwota zwolnienia przedsiębiorców z obowiązku opłacenia składek przekroczyła już 2,89 mld zł.
-
Renata wraca do pracy na etacie. "Nie przypuszczałam, że prowadzenie firmy to taka orka"
Komunikaty.plTylko 3 proc. Polaków deklaruje, że w ciągu najbliższych trzech lat planuje założyć własną firmę. To najniższy wynik spośród 51 badanych państw.
-
Mamy w Polsce milion firm kierowanych i zarządzanych przez kobiety
kobiety w biznesieFunkcję prezeski pełni już 85,3 tys. kobiet w Polsce. Liczba ta z roku na rok rośnie, ale nadal niektóre kobiety na spotkania biznesowe zabierają mężczyzn.