Partnerzy serwisu:
Dzięki autobusowemu transportowi "na życzenie" samorządy oszczędzają pieniądze i środowisko, a mieszkańcy słabiej zaludnionych przedmieść mają kontakt z centrami miast. Czy taka forma komunikacji się upowszechni?

Budując systemy transportu publicznego, samorządy miejskie skupiają się przede wszystkim na jak najlepszej obsłudze najbardziej zaludnionych części miast i aglomeracji. Co jednak z miejscami bardziej oddalonymi, o rzadszej zabudowie, gdzie autobusy i tramwaje jeżdżą puste? Czy takie miejsca są skazane na brak komunikacji z centrami miast? Niekoniecznie, bo z pomocą przychodzi tu usługa transportu „na życzenie", która może się stać jednym ze sposobów komunikacji przyszłości.

Transport „na życzenie" – co to jest i jak działa?

Transport „na życzenie", nazywany jest też transportem elastycznym, „na telefon" lub - z języka angielskiego - demand-responsive transport (DRT). W dużym uproszczeniu polega on na tym, że pojazdy (autobusy, minibusy) obsługują pewne obszary o niższym zapotrzebowaniu przewozowym (słabiej zurbanizowane, obszary wiejskie, przedmieścia) bez stałego rozkładu jazdy. Kursy zamawiane są przez samych pasażerów - przy użyciu aplikacji lub telefonicznie, a specjalny algorytm układa trasę przejazdu tak, aby w tym samym czasie skorzystało z niego jak najwięcej osób. Ta optymalizacja jest tutaj bardzo ważna, ponieważ to właśnie oszczędność (w porównaniu do uruchamiania tradycyjnej linii z przystankami i stałym rozkładem jazdy) jest głównym motywem wprowadzenia tego rodzaju przewozów.

Trasa przejazdu zazwyczaj wiedzie do punktu przesiadkowego, gdzie pasażerowie mogą skorzystać z tradycyjnego transportu publicznego, jeżdżącego zgodnie ze stałym rozkładem jazdy – autobusu, pociągu lub tramwaju.

Choć strona technologiczna takiego przedsięwzięcia jest niezwykle ważna – oprogramowanie do tworzenia systemów transportu „na żądanie" oferują firmy takie jak Blees, Shotl, czy Trapeze – to istotne jest też zachowanie bardziej tradycyjnych kanałów komunikacji z pasażerem. DRT wskazywane jest często, jako sposób na likwidowanie wykluczenia komunikacyjnego osób starszych i z niepełnosprawnościami. Stąd ważne jest, aby ustalanie kursów było możliwe również przez telefon.

„Autobus na życzenie" - sposób na oszczędności

Zamawiany przez aplikację lub telefonicznie transport na życzenie jest przede wszystkim uzupełnieniem oferty przewozowej miejskiej komunikacji kursującej regularnie. Poprawne wdrożenie tego typu przewozów sprawia, że samorządy nie muszą finansować linii „wożących powietrze", a mieszkańcy terenów słabiej zurbanizowanych nie zostają pozostawieni samym sobie, jeśli chodzi o zaspokajanie ich potrzeb mobilności. Nie bez znaczenia jest też zmniejszenie śladu węglowego transportu w danej lokalizacji.

Choć usługa transportu na życzenie na zachodzie Europy znana jest już od dość dawna – stosowana jest m.in. w oddalonych od centrum dzielnicach Barcelony i w miastach niemieckich, francuskich oraz szwajcarskich – to jej zastosowanie w polskich warunkach jest póki co dość ograniczone. Prekursorem tego typu rozwiązań w naszym kraju był Szczecin. Stolica województwa zachodniopomorskiego wdrożyła system transportu na żądanie w kwietniu 2016 r. na terenie osiedla Podjuchy – zlokalizowanego na południowy wschód od centrum. To tereny pagórkowate, o wąskich ulicach i relatywnie niskiej gęstości zaludnienia, wynikającej z rzadszej zabudowy (domki jednorodzinne).

W 2018 r. obszar obsługiwany przez DRT w Szczecinie został poszerzony także o osiedle Gumieńce. Obecnie funkcjonują tam dwie linie obsługiwane przez minibusy, których rozkład układany jest na bazie zgłoszeń telefonicznych pasażerów. W 2020 r. przez kilka pandemicznych miesięcy obsługa obu połączeń była zawieszona ze względu na koszty i „małe zainteresowanie", jednak po protestach mieszkańców została przywrócona.

Podobny system funkcjonuje też w Krakowie. Działa tam tzw. TeleBus, obejmujący tereny Rybitw i Płaszowa. Pasażerowie zamawiają kursy minibusów wyłącznie poprzez zgłoszenia telefoniczne do dyspozytorni, wskazując godzinę oraz miejsce docelowe swojej podróży, zlokalizowane w obszarze funkcjonowania usługi. Zamówienia należy zgłaszać najpóźniej 30 minut przed planowanym rozpoczęciem podróży.

Doświadczenie w organizacji transportu na żądanie ma również Sosnowiec. W 2021 r. miasto rozpoczęło realizację pilotażowego projektu polegającego na zastąpieniu kursów jednej z nocnych linii tramwajowych (w godzinach 23:00-5:00) przez DRT – autobus „zbierający" zainteresowanych pasażerów, którzy mogli wykorzystać do zamówienia kursu aplikację lub zadzwonić na specjalną infolinię. Pilotaż okazał się sukcesem i został przedłużony do połowy 2022 r. Wdrożenie takiego systemu sprawiło, że – w porównaniu z uruchamianiem nocnych przejazdów tramwajowych - miasto odnotowało comiesięczne oszczędności rzędu 30 tys. zł.

W 2021 r. transport na żądanie przez 3 miesiące testowało także Jaworzno. Z tamtejszego osiedla Sfera możliwe było zamawianie przez specjalną aplikację przejazdów wykonywanych minibusem elektrycznym.

Autonomiczne mikrobusy „na życzenie" – czy to przyszłość transportu na przedmieściach?

Co ciekawe, DRT ma duży potencjał, jeśli chodzi o powiązanie tego sposobu komunikacji z pojazdami autonomicznymi. Gliwicki startup Blees zapowiada prezentację w 2023 r. pierwszego autonomicznego elektrycznego minibusa dedykowanego dla systemów transportu „na żądanie". Ma on się poruszać na IV poziomie autonomii wg międzynarodowej klasyfikacji SAE i funkcjonować w normalnym ruchu ulicznym, samodzielnie rozpoznając przeszkody i obiekty infrastrukturalne. Podobny pojazd z dobrym skutkiem był niedawno testowany przez Trapeze Poland w gdańskim zoo, na tamtejszym lotnisku i Cmentarzu Łostowickim.

Być może więc, przyszłością mobilności w części odległych przedmieść największych polskich miast będą właśnie takie autonomiczne, elektryczne pojazdy zamawiane przez aplikację?